Czym naprawdę jest gra RPG? Jak to możliwe, że wcielisz się w bohatera? Co takiego będziesz mógł przeżyć? Czy to naprawdę jest tak jak film, albo powieść? Jak to wygląda?
Wyobraź sobie...
- Pomieszczenie jest niskie i ciemne, a na dodatek zalega w nim stęchłe powietrze - mówi MG. - Światło pochodni Eltara jest zbyt słabe, by oświetlić wszystkie zakamarki. Na ścianach są uchwyty łuczyw, a podłogę zaśmiecają sparciałe worki i puste beczki.
- Mam przykre wrażenie, że są coraz bliżej - mówi Nester do Eltara, Quifa i Selii. - Zabarykadujmy drzwi.
- Znajdziemy coś odpowiedniego? - pyta się Selia.
- W kątach wala się kilka desek - potwierdza MG. - Możecie podeprzeć drzwi.
- Nester, Selia, bierzcie się do roboty - odzywa się Eltar. - My poszukamy przejścia dalej.
Quif chichocze pod nosem.
- Jesteśmy bystrzejsi.
- Nie kpij z kobiet, łachudro! - Potężny miecz Nestera świsnął w powietrzu i zatrzymał się na cal przed grdyką Quifa. Łuskowa zbroja barczystego mężczyzny zachrzęściła od gwałtownego ruchu.
- A coś ty taki w gorącej wodzie kąpany, Nester? - zganił go Eltar. - Opanuj się.
- Przepraszam - wymruczał wojownik. - Jestem rozdrażniony.
- Nikomu z nas ta sytuacja się nie podoba - powiedział pojednawczo Quif, przełykając nerwowo ślinę i odsuwając się nieco od górującego nad nim Nestera. - W życiu nie widziałem takiej armii jak ta za murami.
- Za murami? - skrzywiła się Selia. - W tej chwili za murami powinno być już dosyć pusto.
- Po prostu nie lubię uciekać - burknął Nester.
Eltar odpalił drugą pochodnię.
- Bierzmy się do roboty. MG, szukamy z Quifem przejścia. Ciągnę za uchwyty łuczyw, macam ściany, pukam, stukam i nasłuchuję.
Rozlega się grzechot kostek. Piątka zgromadzonych przy stole przyjaciół z napięciem spogląda na toczącą się "dziesiątkę". Popijają herbatę. Wreszcie jeden z nich, MG, odzywa się:
- Niestety, jeżeli nawet przejście istnieje, nie udaje ci się go znaleźć, ani tym bardziej otworzyć. Jednak Quif odkrywa coś ciekawego: pustą dziurę, która wygląda jak pozostałość po kolejnym metalowym uchwycie na łuczywo. Nic więcej.
- Trafi mnie zaraz - krzywi się Selia. Quif, złotko, wspomóż moją pamięć. To ty i twoja niebywała bystrość doprowadziły nas tutaj, dobrze mi się zdaje? To ty zdobyłeś mapę sekretnych przejść, prawda?
- Marudź, jeśli chcesz, ale gdyby nie ta mapa, już byśmy byli w niewoli u Horgów - odciął się Quif. - Poza tym, spójrz sama. Narysowane jak byk: ukryte drzwi i dalej korytarz.
- Tak, ale czy przyszło ci do głowy, że ten jegomość o chytrym spojrzeniu mógł sam je domalować? - zapytał Eltar.
- Słyszycie wyraźne kroki za drzwiami - przerywa im MG. - Nadciąga kilka osób. Co najmniej kilka.
- Pięknie. Już tu są.
- Co z barykadą? Wytrzyma trochę? - zatroskał się Nester.
- Drzwi są solidnie podparte deskami - opisuje MG - ale poza tym są stare i na pewno dadzą się łatwo sforsować. Zawiasy ledwie trzymają.
- Co robimy?
- A co możemy zrobić? - denerwuje się Eltar. - Szukamy dalej. Wszyscy.
- Ktoś usiłuje otworzyć drzwi - mówi MG. - Rozlega się łomot i nawoływania. To Horgowie, bez wątpienia. Drzwi trzęsą się pod naporem uderzeń.
- Ta dziura, o której mówiłeś! - woła Eltar. - Jak ona wygląda?
- Szeroka na dwa palce. Nic więcej nie widać.
- Wciskam tam nóż. Co się dzieje?
- Uderzasz lekko o coś. Słychać metaliczny dźwięk.
- To na pewno zamek! - Quif doskoczył bliżej. - Poczekaj, ja spróbuję. Bądź co bądź wiem to i owo o zamkach.
- Drzwi rozsypują się pod kilkoma ciosami toporów.
- Strzelam z łuku! - woła Eltar. - Test już zdałem!
- Jakie obrażenia?
- Hm... Łał! Osiemnaście!
- Co z tą dziurą?
- Kilka rzeczy dzieje się na raz - oznajmia MG. - Drzwi rozpadają się ostatecznie. Za nimi widać cisnących się Horgów w rogowych hełmach, wąsatych i wyposażonych w bardzo paskudny oręż. Quifowi udaje się coś nacisnąć; fragment ściany odsuwa się ze zgrzytem i odsłania ciasne, mroczne schodki w dół. Zmieścicie się tam tylko gęsiego. Strzała Eltara z głuchym stukiem trafia najbliższego wroga. Wojownik pada natychmiast, rzężąc cicho. Inni pchają się po jego trupie. Nie zdążycie.
- Cholera, nie teraz! - rozpacza Eltar.
- Uciekam! - woła Quif.
- Zatrzymam ich! - Nester wychodzi do przodu. - Wy idźcie!
- Stój, wariacie! - Selia jest rozwścieczona. Z roziskrzonymi oczyma wygląda pięknie. - Rzucam czar!
- Jaki? - pyta MG.
- Chcę ich po prostu spopielić, przynajmniej paru. Jeśli mamy tu zginąć, oni niech posmakują prawdziwej mocy.
- Musisz zdać test na WM. Bez modyfikatorów. No i to będzie... 50 punktów.
Cisza. Stukot kostki... Uff...
- Udało się!
- Gwałtowny błysk rozjaśnia całe pomieszczenie - oznajmia MG. - Z dłoni Selii wytryska strumień żaru i z sykiem mknie w stronę roztrzaskanych drzwi. W następnej chwili jęzory ognia i iskier spowijają atakujących. Ich krzyki są zdumiewająco krótkie. Widzicie, jak ciała spopielają się i kruszą, po czym padają bezwładnie. Natarcie załamuje się; Horgowie w głębi korytarza wołają: Magia! Ogień! Magia!
- Uciekamy! - decyduje Eltar.
- Selii potrzebna jest pomoc - stwierdza MG. - Selio, powstrzymałaś nieprzyjaciół, przynajmniej na razie, ale musisz odpisać sobie 50 punktów Mocy.
- Ojej...! To źle wpłynie na moje zdrowie.
- Jeżeli tak wyszło, odpisz sobie też punkty Zdrowia.
- Eech, a tak pięknie się to wszystko zaczynało... przyjemna karczma, spokój, kufel piwa... - mamrocze Selia.
- Pomagam jej - mówi Eltar. - Quif, prowadź. Nesterze, ty pójdziesz ostatni. I miej baczenie na hałasy za nami. Nie da się jakoś zamknąć tego przejścia?
- Jest jakaś wajcha.
- Kiedy już wszyscy są w środku - odzywa się Nester - ciągnę.
- Przejście zamyka się z głuchym skrzypieniem. Spowija was niespodziewana cisza, a ciemność jest tak gęsta, że wydaje się napierać na światło pochodni Quifa.
- Ja też mam pochodnię - przypomina Eltar.
- Strzelałeś z łuku i musiałeś ją upuścić.
Eltar krzywi się tylko w odpowiedzi. MG nabiera głębokiego oddechu.
- Przed wami długie, mroczne schody w dół...